Botanical Choice- koreańskie maseczki
Ostatnio w hebe moją uwagę zwróciły uwagę koreańskie maseczki Botanical Choice. A, że ostatnio na moim blogu nie było żadnych recenzji ani nie pokazywałam wam żadnych kosmetyków, dlatego dzisiaj zapraszam was na recenzję tych właśnie maseczek. Moją uwagę zwróciły swoimi opakowaniami. Są takie kolorowe i od razu rzucają się w oczy, a samo opakowanie z prawej strony przypomina profil twarzy (mam na dzieję, że wiecie o co mi chodzi) widać nos, usta :D Całkiem fajny pomysł
Kupiłam sobie dwie takie maseczki.-oczyszczająca maseczka z błotem z morza martwego i mango oraz cytrynowa maseczka peel-off.
Na początek zacznę od opisania wam maseczki mango.
Zapach nie jest jakiś szczególnie urzekający, ale nie jest najgorszy. Trudno jest mi go opisać, ale wyczuwam trochę lekko owocowy zapach. W jednej saszetce znajdziemy 15 ml produktu, który wystarczy nam na 3 użycia. Konsystencja maseczki jest gęsta. Producent zapewnia, że maseczka głęboko oczyszcza, pozostawia skórę rozjaśnioną, bardziej promienną i świeżą. Po użyciu moja skóra była oczyszczona i lekko rozjaśniona, ale mnie jakoś nie zachwyciła. Nie była zła, ale używałam lepszych maseczek. Minusem jest to, że ciężko się ją zmywa Cena maseczki to ok 4- 5zł. Ja ją kupiłam w promocji za niecałe 4 zł. Cena jak na zwykłą maseczkę trochę za duża, zwłaszcza że podobny efekt mojej cerze dają maseczki za niecałe 2 zł. Ogólnie nie polecam, nie jest warta swojej ceny. Poniżej przedstawię wam jeszcze skład:
Druga maseczka to cytrynowa maseczka peel- off.
Ta maseczka spodobała mi się zdecydowanie bardziej. W zapachu podobnie jak w poprzedniej maseczce wyczuwam lekko owocowy zapach, ale nie jest jakiś powalający. Maseczka ma konsystencję taką lepką, gęstą, jak to maseczka peel- off (każda z nas chyba wie o co chodzi), nakłada się ją bardzo łatwo i równie łatwo schodzi. Maseczką udało mi się zdjąć w jednym kawałku (niestety nie zrobiłam dla was zdjęcia). Po zdjęciu moja skóra była oczyszczona, gładka i przyjemna w dotyku. Jako, że jest to maseczka peel- off to nie polecam stosowania przed nią dodatkowo peelingu, ponieważ taka maseczka ma już za zadanie usunąć martwy naskórek. Cena podobna jak w przypadku pierwszej. Tą maseczkę mogę wam polecić, w moim rankingu maseczek peel-off póki co ta znajduje się w w czołówce. I jeszcze skład:
PS. Następnym razem napiszę wam o mikrodermabrazji, czyli kolejna część o złuszczaniu naskórka. Czekałam z napisaniem tej części do momentu kiedy sama będę miała wykonywany ten zabieg, żeby opowiedzieć wam też trochę o moich wrażeniach związanych z mikrodermabrazją.
W środę będę miała już w domu kilka kosmetyków z Balei i po ich przetestowaniu postaram się napisać wam jakąś recenzję. Będę miała teraz dostęp do dm, więc zapewne na moim blogu będą pojawiały się właśnie recenzje takich firm jak Balea czy alverde.
Kupiłam sobie dwie takie maseczki.-oczyszczająca maseczka z błotem z morza martwego i mango oraz cytrynowa maseczka peel-off.
Na początek zacznę od opisania wam maseczki mango.
Zapach nie jest jakiś szczególnie urzekający, ale nie jest najgorszy. Trudno jest mi go opisać, ale wyczuwam trochę lekko owocowy zapach. W jednej saszetce znajdziemy 15 ml produktu, który wystarczy nam na 3 użycia. Konsystencja maseczki jest gęsta. Producent zapewnia, że maseczka głęboko oczyszcza, pozostawia skórę rozjaśnioną, bardziej promienną i świeżą. Po użyciu moja skóra była oczyszczona i lekko rozjaśniona, ale mnie jakoś nie zachwyciła. Nie była zła, ale używałam lepszych maseczek. Minusem jest to, że ciężko się ją zmywa Cena maseczki to ok 4- 5zł. Ja ją kupiłam w promocji za niecałe 4 zł. Cena jak na zwykłą maseczkę trochę za duża, zwłaszcza że podobny efekt mojej cerze dają maseczki za niecałe 2 zł. Ogólnie nie polecam, nie jest warta swojej ceny. Poniżej przedstawię wam jeszcze skład:
Druga maseczka to cytrynowa maseczka peel- off.
Ta maseczka spodobała mi się zdecydowanie bardziej. W zapachu podobnie jak w poprzedniej maseczce wyczuwam lekko owocowy zapach, ale nie jest jakiś powalający. Maseczka ma konsystencję taką lepką, gęstą, jak to maseczka peel- off (każda z nas chyba wie o co chodzi), nakłada się ją bardzo łatwo i równie łatwo schodzi. Maseczką udało mi się zdjąć w jednym kawałku (niestety nie zrobiłam dla was zdjęcia). Po zdjęciu moja skóra była oczyszczona, gładka i przyjemna w dotyku. Jako, że jest to maseczka peel- off to nie polecam stosowania przed nią dodatkowo peelingu, ponieważ taka maseczka ma już za zadanie usunąć martwy naskórek. Cena podobna jak w przypadku pierwszej. Tą maseczkę mogę wam polecić, w moim rankingu maseczek peel-off póki co ta znajduje się w w czołówce. I jeszcze skład:
Mam nadzieję, że recenzja się podobała.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie na mojego bloga :)
PS. Następnym razem napiszę wam o mikrodermabrazji, czyli kolejna część o złuszczaniu naskórka. Czekałam z napisaniem tej części do momentu kiedy sama będę miała wykonywany ten zabieg, żeby opowiedzieć wam też trochę o moich wrażeniach związanych z mikrodermabrazją.
W środę będę miała już w domu kilka kosmetyków z Balei i po ich przetestowaniu postaram się napisać wam jakąś recenzję. Będę miała teraz dostęp do dm, więc zapewne na moim blogu będą pojawiały się właśnie recenzje takich firm jak Balea czy alverde.
Miałam wersję kokosową i u mnie się nie sprawdziła, zero efektu
OdpowiedzUsuńKokosowej nie miałam. Mango pozostawiła cerę oczyszczoną, ale jak napisałam nic specjalnego i jest dużo tańszych maseczek, które są lepsze. Ale maseczka peel-off jak dla mnie daje rade, u mnie się sprawdziła :)
UsuńCiekawie wyglądają, przy najbliższej okazji wypróbuje
OdpowiedzUsuńPolecam raczej maseczkę peel- off :)
UsuńLubię maski peel-off. W sumie to ja zawsze takie opakowania wykorzystuję na 2-3 razy :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo, zwłaszcza że jak mam 15 ml to trudno jest to zużyć za jednym razem
Usuńdziękuje za odwiedziny ;-)
OdpowiedzUsuńświetny blog jak też oczywiście dodaje do obserwacji ;-)
dziękuje :)
UsuńZapewne też bym się skusiła po tym opakowaniu :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś spróbuję tą cytrynową maseczkę :)
Obserwujemy ? :> Ja już :D
Cytrynową polecam :D
UsuńJuż obserwuje
nie uzywam maseczek ale z chęcią przesyłam o mikrodermabrazji :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam ponownie :)
UsuńZapraszam do wzięcia udziału w konkursie ! :)
OdpowiedzUsuńmake-up-prima-sort.blogspot.com
Zastanowię się i może wezmę udział, tylko jakoś nie mam specjalnych zdolności w tym kierunku :D
Usuńkuszące te maseczki:)
OdpowiedzUsuńpolecam raczej peel-off bo ta oczyszczająca to taka średnia
UsuńDziękuję za nominację, jutro postaram się odpowiedzieć
OdpowiedzUsuńLubię maseczki peel off, ale posiadam tylko te z Avonu planet spa :)
OdpowiedzUsuńTych z avonu nie używałam
UsuńNie słyszałam o tych maseczkach jeszcze.Ostatnio widziałam na kilku blogach koreańską maseczkę która ma niby wągry usuwac ale nie jest najlepsza.Szkoda:(
OdpowiedzUsuńMiałam lepsze maseczki :) np Ziaja tańsza i bardzo dobra
UsuńU mnie ta maska peel-off totalnie się nie sprawdziła... Ściągałam ją z twarzy pół godziny, bo nie chciała się odkleić...
OdpowiedzUsuń