Zużyte w kwietniu, czyli czas na denko

W końcu po tygodniu nieobecności nowy post. Od kiedy mam pracę to jakoś mało czasu na pisanie, ale nie zapomniałam o Was i o blogu. Weekend majowy oczywiście miałam wolny, ale jakoś nie było kiedy bo albo mnie nie było, albo nie miałam ochoty na pisanie. 

Dzisiaj w końcu się za to zabrałam i otworzyłam torebkę z pustymi opakowaniami. Stwierdziłam, że to już najwyższy czas, aby się ich pozbyć bo trochę się tego nazbierało przez miesiąc. Dlatego dzisiaj zapraszam na denko.


Ziaja kuracja dermatologiczna AZS natłuszczająca emulsja do ciała- przez większy czas używałam do dłoni, pod koniec zaczęłam używać również do ciała. Jest to hipoalergiczna, delikatna i bezzapachowa substancja. Skusiłam się na nią ze względu na moje uczulenia. Fajnie nawilżał skórę, ale nie zauważyłam działania łagodzącego podrażnienia czy zwalczającego swędzenie, pieczenie i zaczerwienienie. Był delikatny i na pewno nie podrażniał dodatkowo skóry, ani nie pogarszał dodatkowo jej stanu. Koszt to ok. 16zł 400ml, więc cena przyjazna. Bardzo wydajny i szybko się wchłaniał oraz nie pozostawiał tłustej, lepkiej warstwy. Skóra zostawała po nim miękka i gładka.  Niestety nie powrócę do niego ponownie. 

Ziaja rebuild reduktor rozstępów- kupiłam go już dosyć dawno, ale potem go odstawiłam i nie dokończyłam. Niedawno postanowiłam do niego wrócić i do końca zużyć. Nie łudźmy się, że taki krem pomoże nam zwalczyć rozstępy. Zapachu dość specyficzny, ale mi osobiście nie przypadł do gustu. Używałam go głównie na uda. Nie mam dużego problemu z rozstępami, występują jedynie po zewnętrznej stronie ud i to dosyć wysoko, nie są też bardzo widoczne. U mnie jest to spowodowane najprawdopodobniej wahaniem wagi tzn.raz schudnę potem trochę ta waga znowu skoczy do góry i tak w kółko. Krem oczywiście rozstępów nie zwalczył, ale mam wrażenie, że lekko ujędrnił skórę. Miał fajną, kremową konsystencję, dobrze się rozprowadza, wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Niestety mało wydajny. Ostatnio zaczęłam go używać wraz z rollerem do masażu, który zobaczycie w najbliższym poście zakupowym oraz z olejkiem bio-oil i musze powiedzieć, że moje rozstępy się rozjaśniły (nie zniknęły, ale się rozjaśniły i są dużo mniej widoczne). Miałam też kilka tzw. świeżych rozstępów,  fioletowych (takie rozstępy da się jeszcze usunąć domowymi sposobami) i one zniknęły. Nie była to oczywiście zasługa tego kremu tylko kilku czynników- dieta (może bardziej zmiana sposobu odżywiania bo diety jakiejś specjalnej nie stosuję), jazda na rowerze, olejek bio-oil, kremy i masaże rollerem. Część rozstępów tych świeżych zniknęła, a reszta się rozjaśniła i jest mniej widoczna. Do tego kremu na razie nie wrócę bo na razie będę próbowała innych specyfików, ale mogę powiedzieć, że miałam przyjemne odczucie w trakcie jego używania- poza zapachem. 

BingoSpa żel pod prysznic biała glinka i migdały- TUTAJ znajdziecie jego dokładną recenzję. Dobry i tani produkt, który warto wypróbować. Bardzo przyjemny, słodki, migdałowy zapach. Dobrze się pieni, nie podrażnia, ani nie wysusza, dobrze oczyszcza i jest wydajny. 

Balea kokos i nektaryna żel pod prysznic- ten produkt również doczekał się osobnej recenzji, którą znajdziecie TUTAJ. Jak pewnie wiecie, żele z Balei uwielbiam i przez ostatnie 1,5 roku używam ich regularnie i są to żele, które dominują w mojej łazience. Zapach boski, nieziemski i po prostu cudowny- jak większość żeli Balei. Niestety nie utrzymuje się długo na skórze. Nie podrażnia i nie wysusza, dobrze oczyszcza i jest wydajny, Do tego bardzo tani 0,65 Euro za 300ml. Niestety słabo dostępny bo jedynie w drogeria DM (dostępnych m.in w Niemczech czy Czechach) lub poprzez internet, ale cena jest wtedy wyższa i dochodzą koszty wysyłki. 


Isana zmywacz do paznokci- ten zmywacz uwielbiam, mimo że w składzie ma aceton. Bardzo dobrze radzi sobie ze zmywaniem lakieru, robi to szybko, nie trzeba się z nim męczyć. Ma bardzo dużą pojemność, a przy tym jest bardzo wydajny i starcza na bardzo długo. Póki co mój ulubiony zmywacz. Niestety nie wszystkim spodoba się ten aceton w składzie, ale dla mnie to nie ma dużego znaczenia. paznokcie mam dosyć mocne i nie zauważyłam, żeby mi szkodził. 

Bourjois płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu- kupiłam na promocji w Rossmannie, gdy było -40% na pielęgnację twarzy i nie żałuję. Dobrze sprawdzał się przy codziennym demakijażu zarówno twarzy jak i oczu. Radził sobie z delikatnym i mocnym makijażem. Dobrze zmywał tusz czy kreski. Nie wiem jak radzi sobie z wodoodpornym makijażem bo nie używałam przez ten czas żadnych wodoodpornych kosmetyków. Dokładnie oczyszcza, nie podrażnia skóry ani oczu, nie szczypie, nie wysusza, ma neutralny zapach, jest bardzo wydajny i ma przystępną cenę. Może do niego wrócę. Byłam z niego zadowolona i nie zauważyłam jakichś minusów, ale chyba bardziej zaprzyjaźniłam się z Biodermą czy płynem BeBeauty. 

Playboy PinUp- dostałam go na święta.Nie umiem opisywać zapachów, ale jest dosyć słodki i jednocześnie ciężki. Używałam w okresie zimowym i sprawdzał się fajnie. Może nie jest to dokładnie mój zapach, ale nie drażnił mnie aż tak, żeby go nie używać. Wolę bardziej świeże, owocowe i słodkie, ale nie tak ciężkie zapachy. Na zimę był ok, ale teraz wiosną pewnie bym go nie użyła. Natomiast bardzo podobał się mojej mamie, więc wszystko zależy od gustu i upodobań. Nie był zły, ale nie jest to do końca taki zapach jaki lubię i nie zachwycił mnie tak bardzo, żeby do niego wrócić. A zapach nie utrzymywał się bardzo długo, ale też nie znika po kilku chwilach. Jak za taką cenę to nie jest źle. 


Perfecta maska-serum do rąk i szafirowy peeling do rąk-peeling dosyć delikatny, starczył mi na 3 użycia, jednak mógłby być trochę mocniejszy. Natomiast maskę zużyłam całą za pierwszym razem do parafiny. Jest dosyć tłusta, więc jeżeli chcecie jej użyć samą bez parafiny to polecam pod bawełniane rękawiczki na noc, wtedy fajnie się wchłonie. Dłonie po tym zabiegu były gładkie i miękkie, ale jakiegoś efektu "wow" nie było. Dosyć przeciętny produkt, który mnie nie zachwycił. Do tego efekt nie utrzymuje się zbyt długo. Zapach też nie przypadł mi do gustu. Nie w moim typie. Do tego zestawu nie wrócę. 

Playboy balsam play it sexy- zwykła próbka, więc za bardzo nie mogę się na jego temat wypowiedzieć. To co mnie urzekło to jego niesamowity zapach. Jest słodki i bardzo przyjemny. Mnie zachwycił, dlatego na pewno skusze się na pełnowymiarowe opakowanie, ale najpierw muszę wykończyć balsamy, które mam w domu (a trochę ich jest). Konsystencja nie jest za gęsta, bardziej w formie mleczka, ale łatwo się rozprowadza i szybko się wchłonął. Pozostawił skórę miękką, delikatną, a taka mała saszetka wystarczyła mi na całe nogi i ręce. A zapach jest mocno wyczuwalny na skórze i bardzo długo się na niej utrzymywał. Naprawdę mam chęć na pełnowymiarowe opakowanie. 

Oillan regenerujący koncentrat do rak- przeznaczony dla osób z alergiami skórnymi, w tym z AZS. Zapach nieprzyjemny, pachnie jakby był stały, zwietrzały, ale nie zapach jest najważniejszy. Dobrze natłuszczał i nawilżał moją suchą, podrażnioną i z objawami alergicznymi skórę dłoni. Gdy moja skóra była tak nieprzyjemnie sucha to po jego nałożeniu odczuwałam takie uczucie ulgi, a skóra stawała się delikatna i gładka. Jak już mówiłam to bardzo dobrze nawilżał i natłuszczał moje dłonie. Nie raz mi pomagał, dlatego na pewno do niego wrócę. Zwłaszcza, że moje dłonie często są przesuszone po tych wszystkich maściach i całym leczeniu. Jak najbardziej polecam alergikom czy osobom z AZS.

Eveline odżywka diamentowa do paznokci- uwielbiam odżywki Eveline. Pomimo, że odżywka diamentowa i 8w1 mają identyczne składy to mam wrażenie, że 8w1 jest lepsza. Nie wiem dlaczego, ale przy tej miałam wrażenie, że moje paznokcie się bardziej rozdwajają. Wiem, że nie wszyscy są jej zwolennikami i niektórym zaszkodziła, a to za sprawą obecności w składzie formaldehydu. Mi na szczęście nie zaszkodziła, tylko pomogła, dlatego zaliczam się do grona zwolenników tej odżywki. Moje paznokcie zazwyczaj były mocne, grube i raczej się nie łamały. Ale były takie okresy, że były osłabione np. po żelach i wtedy na ratunek przychodziła mi ta odżywka. Paznokcie szybko przy niej wracały do formy. Przy jej stosowaniu praktycznie wcale się nie łamały i bardzo szybko rosły. Jej plusem jest też to, że świetnie na niej trzyma się lakier. Nawet taki tani lakier utrzymuje się u mnie ok 4 dni jak nie więcej. Obecnie używam jej właśnie jako bazy pod lakier i sprawdza się rewelacyjnie. Odzywkę 8w1 poleciłam mojej mamie, która używała jej regularnie według wskazań na opakowaniu i udało jej się zapuścić piękne i długie paznokcie. A wcześniej strasznie się jej łamały i nie mogła ich zapuścić nawet na 1mm. Polecam, ale uważajcie bo są przypadki, że działa zupełnie na odwrót. Musicie dokładnie obserwować paznokcie przy jej stosowaniu i najlepiej najpierw wypróbujcie je na 1 paznokci, żeby sprawdzić czy nic złego się nie dzieje. 


Maybelline Affinitone puder- nie tak dawno o nim pisałam (recenzja TUTAJ), a już kilka dni później spadł mi i całkowicie się rozleciał. Nawet go nie ratowałam bo nie było go już dużo, a poza tym nie byłam nim zachwycona, jeżeli pamiętacie. Słabo matuje, po godzinie już muszę dokonywać poprawek, na moje cerze tworzył efekty maski, dawał pudrowy efekt, podkreślał niedoskonałości, a cera nie wyglądała po jego zastosowaniu korzystnie. Do tego szybko się ściera i ma w środku beznadziejną gąbeczkę. Tak więc bardzo się cieszę, ze się rozwalił i poszedł do kosza :D Do plusów mogę jedynie zaliczyć opakowanie z lusterkiem, cenę, wybór kolorów, konsystencję oraz dostępność. Ale jego działanie to kompletna pomyłka. Najgorszy puder jaki miałam. 

Rimmel Match Perfection- mam odcień 101 classic ivory. Zużywanie podkładów idzie mi jakoś opornie, ale w końcu o jeden mniej :D Ma bardzo lejącą konsystencję, jest lekki, wyrównuje koloryt, ale nie kryje. Krótko utrzymuje się na twarzy, szybko się z niej ściera, wymaga przypudrowania, ma dużo dostępnych kolorów (w tym jeden bardzo jaśniutki za co duży plus) i ma przyjemny zapach, a na promocji można go dostać w bardzo przystępnej cenie. Ma praktyczne opakowanie z pompką, ale nie można go zużyć do końca bo dużo podkładu zostaje na ściankach (co widać na zdjęciu). Łatwo się rozprowadza, nie robi smug i dopasowuje się do cery. Polecam dla osób, które potrzebują wyrównania kolorytu, lekkiego i delikatnego efektu. Jeżeli szukacie czegoś z dobrze kryjącego to niestety tutaj niestety się zawiedziecie. Można się zawsze ratować korektorem. Jest bardzo lekki, wiec fajnie sprawdza się wiosną. Ładnie wygląda na cerze, nie tworzy efektu maski, ale pozostawia lekki połysk, więc trzeba cerę zmatowić pudrem (zwłaszcza tłustą). Ja mam jeszcze kolor 010 light porcelan, który używam do rozjaśniania za ciemnych podkładów i fajnie się do tego sprawdza. Ma przyjemny zapach. Nie wiem czy kupię ponownie. 


I tak dobrnęłam do końca. Moje denkowe posty zawsze są dosyć długie. Zabieram się za dalsze zużywanie bo trzeba trochę uszczuplić zapasy. Powoli kolejne produkty zmierzają do końca, więc za miesiąc kolejne podsumowanie zużyć. 

Miałyście coś z tych kosmetyków ? Jakie macie o nich zdanie ?

16 komentarzy:

  1. Nie znam żadnego z twoich produktów, ale niedługo zacznę używać tej odżywki do paznokci z Eveline :D

    OdpowiedzUsuń
  2. gratuluję denka, lubię zapach i same kosmetyki z linii rebuild ziaji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Żel Balea wygląda super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo zużyłaś, gratuluję. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może uda mi się w wakacje zakupić trochę kosmetyków z Balea:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Spore denko ;)
    Mnie z kolei żel pod prysznic z BingoSpa niezbyt przypadł do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Żel Bingo miałam ale dla mnie zapach mógłby być bardziej intensywny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Match Perfection u mnie się też sprawdza :) wróciłam do niego po kilku miesiącach przerwy, jeśli nakłada się go jajkiem można budować mocniejsze krycie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mialam ten zel z Balei, rowniez kochalam go za zapach, ale na co dzien nie mam dostepu do tej marki. Jezeki uwielbiasz takie zapachy tak jak ja to polecam Ci zel z marki Le Petit Marseilias o zapachu bialej brzoskwini i nektarynki, pachnie jeszcze piekniej uwierz mi. Te zele sa.dostepne w Hebe, Naturze i Rossmanie, co do Superpharm nie jestem pewna : ) pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
  10. Tez nie miałam żadnego z Twoich produktów ale recenzje sprawią ,ze na pewno to się zmieni :)


    buziaki
    xo xo xo xo xo

    OdpowiedzUsuń
  11. spore denko :) gratuluję :) Ja chyba nigdy takiego denka nie będę mieć :D

    OdpowiedzUsuń
  12. żel Balea bardzo lubię, tak samo zmywacz ISany i płyn Bourjois

    OdpowiedzUsuń
  13. z chęcią bym wypróbowała ten micel:) a na match perfection, chociaż nie był zły nie wiem czy się skuszę ponownie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja polecam produkty Oilan. Są rewelacyjne dla niemowląt i małych dzieci, ale także dla wszystkich z wrażliwą, skłonną do alergii skórą.

    OdpowiedzUsuń
  15. niedawno zaczęłam używać żelów z Balei i uwielbiam te zapachy <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za każdy komentarz i zapraszam do obserwowania :)
Na wszelkie pytania odpowiadam w komentarzach.
Zawsze odwiedzam wasze blogi.

Copyright © 2014 Moja Kosmetyczna Pasja , Blogger