Niezwykle zgrany duet od BingoSpa
Czas w końcu napisać recenzję kolejnych kosmetyków, które otrzymałam w ramach współpracy od BingoSpa. W tym poście postanowiłam opisać maskę i peeling. Tych dwóch produktów używałam zazwyczaj razem, dlatego pomyślałam, że warto je również razem opisać bo fajnie się ze sobą uzupełniają.
Na koniec wklejam Wam jeszcze zdjęcie składu tej maski.
Na pierwszy ogień pójdzie średni peeling błotny do twarzy z kwasami owocowymi i kwasem mlekowym, który możecie zakupić TUTAJ za jedyne 16 zł, a pojemność takiego peelingu wynosi 100g. Cena moim zdaniem bardzo przyzwoita. Peeling zamknięty jest w plastikowym, zakręcanym opakowaniu co jest zarówno plusem bo możemy go zużyć do końca i jednocześnie kontrolować zużycie, ale też minusem bo trzeba bawić się w jego odkręcanie i zakręcanie, a tubka moim zdaniem byłaby bardziej poręczna i szybsza. Do tego dochodzą kwestie higieniczne bo jednak musimy tam wkładać nasze dłonie, aby wydobyć produkt.
Na opakowaniu mamy zwykłą, papierową kartkę, która zaczyna odchodzić, gdy trzymamy ją w łazience i używamy podczas kąpieli. Ja właśnie często używam go siedząc w wannie i dotykam go mokrymi dłońmi, więc cała ta kartka robi się mokra. Dodatkowym minusem jest brak foli zabezpieczającej.
Konsystencja trochę rzadka, produkt przelewa się jak np przechylimy opakowanie, ale nie utrudnia to aplikacji i rozprowadzania produktu. Jest to peeling średni. Ma bardzo drobne, delikatne drobinki i jak dla mnie jest bardzo łagodny w porównaniu do dotychczas używanych peelingów. Skoro ten już jest taki delikatny to nie wiem jak bardzo delikatny musi być ten najłagodniejszy peeling błotny.
Ale pomimo to peeling bardzo dobrze oczyszcza i ściera martwy naskórek, a twarz po nim jest niezwykle gładka i delikatna. Zauważyłam też, że przy jego stosowaniu wszelkie wypryski i niespodzianki jakby trochę szybciej się goiły. Nie podrażnił skóry, nie piekł, nie zostawiał uczucia ściągnięcia. W trakcie wykonywania peelingu skóra robiła się delikatnie zaróżowiona, ale to szybko przechodziło. Jest bardzo wydajny a na wykonanie peelingu całej twarzy potrzeba niewielkiej ilości produktu, więc wystarczy mi jeszcze na bardzo długi okres. Stosuję go raz lub dwa razy w tygodniu na twarz i szyję.
To co mi się w nim nie podoba to zapach i na początku musiałam się trochę przemóc, żeby zacząć go stosować. Jest to peeling błotny i pachnie on po prostu jak błoto. Stopniowo przestawałam myśleć o zapachu, przecież czego się nie robi, żeby dobrze wyglądać.
Poniżej możecie zobaczyć jego skład, który jest moim zdaniem całkiem przyjemny. Jako, że jest to produkt z kwasami to pamiętajmy o stosowaniu filtrów podczas stosowania tego peelingu.
Drugim produktem, który postanowiłam opisać jest maska do twarzy ze 100% olejkiem winogronowym, którą możecie dostać TUTAJ za jedyne 12 zł. za aż 120g maski, czyli kosztuje tak naprawdę grosze bo za zwykłe saszetki maseczek w drogerii po 5-10g płacimy ok 2-5 zł. A już teraz mogę powiedzieć, że jest bardzo wydajna i sama nie wiem kiedy ją zużyję. Jeżeli chodzi o opakowanie, to jak widać jest ono takie same jak w przypadku peelingu, więc nie będę drugi raz opisywać tego samego.
Maseczka ta ma za zadanie poprawić nawilżenie, elastyczność oraz wspomóc jej regenerację, a przeznaczona jest do cery tłustej, mieszanej i zanieczyszczonej. Jako osoba 20-letnia, nie uważam, aby było mi potrzebne jakieś dodatkowe ujędrnienie, ale stosując ją od czasu do czasu na pewno mi nie zaszkodzi. Stosuję ją raczej w celu nawilżenia mojej cery.
Konsystencja jest żelowa, dosyć gęsta, w opakowaniu ma kolor przezroczysto-biały, a maska nałożona na twarz pozostawia jedynie przezroczystą powłokę. Zapachem przypomina mi herbatę. Nie wiem co ja mam z tymi zapachami, ale tutaj też zapach mnie nie zachwycił i początkowo mnie drażnił, ale potem już mi przestał przeszkadzać.
Maskę nakładam dosyć grubą warstwą, przy użyciu pędzelka i pozostawiam na 15-20 minut. Używam jej 2-3 razy w tygodniu i zawsze używam jej też po peelingu błotnym. Aplikacja przebiega bardzo łatwo, maska nie spływa, dobrze się rozprowadza. Bardzo szybko też się ją spłukuje. Po zmyciu twarz jest gładka, miękka, nawilżona i ukojona. Nie pozostawia uczucia ściągnięcia i nie podrażnia. Nie zauważyłam jakiegoś ujędrnienia, ale jestem osobą młodą, więc moja skóra jest jeszcze wystarczająco jędrna. Jest to już kolejna maska od BingoSpa, którą polubiłam (na początku istnienia mojego bloga pisałam już o dwóch maskach tej firmy- recenzję znajdziecie TUTAJ). Jest to trzecia maska, która się u mnie sprawdziła, dlatego w przyszłości na pewno wypróbuję jeszcze innych ich masek. Z czystym sumieniem mogę również je Wam polecić.
Na koniec wklejam Wam jeszcze zdjęcie składu tej maski.
Oba te produkty dostałam w ramach współpracy z BingoSpa, ale nie miało to wpływu na moją opinię.
Zapraszam Was do sklepu BingoSpa, gdzie możecie zakupić te oraz inne produkty BingoSpa.
mam oba produkty i jestem z nich bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, szczególnie interesuje mnie ten peeling błotny.
OdpowiedzUsuńLubię BingoSpa jeszcze tych produktów nie miałam, ale widzę ze warto je zakupić.
OdpowiedzUsuńMi jak zapach nie podchodzi to choćby kosmetyk był najlepszy na świecie to raczej się nie zdecyduje :-)
OdpowiedzUsuńNie był aż tak tragiczny, więc później przestał mi przeszkadzać.
UsuńNa maskę chętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńprodukty z wszelkimi kwasami po prostu uwielbiam!
OdpowiedzUsuńCiekawa konsystencja. Muszę wypróbować sama :)
OdpowiedzUsuńhttp://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/
Ten peeling mnie zaciekawił choć muszę powiedzieć, że wydaje się być zbyt delikatny. Odkąd używam gruboziarnistego z Lirene każdy będzie zbyt delikatny. No i ten zapach błotny mnie trochę zastanawia. Masek rzadko używam, ale to już przez moje lenistwo ;P muszę skończyć to co mam.
OdpowiedzUsuńto czas zacząć używać masek :)
UsuńChętnie bym spróbowała obu tych kosmetyków. Cena zachęca :-)
OdpowiedzUsuńMiałam ten duet i jestem z niego brdzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńtaki duet to mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tymi produktami:)
OdpowiedzUsuńTen peeling ciekawi i kusi mnie od dawna.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńciekawe produkty będę musiała zakupić i spróbować w najbliższym czasie
OdpowiedzUsuńile razy przechodzę obok tych masek, tyle razy się waham... ale może w końcu się skuszę, skoro to kolejna dobra opinia na temat tej firmy.
OdpowiedzUsuńTa błotna maseczka wygląda ciekawie, chętnie bym sobie ją kupiła ;-) Choć w DE niestety ich nie ma, tak jak GP czy Waxa
OdpowiedzUsuńJa chyba najbardziej lubię maski z glinką :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i do obserwacji jeśli spodoba Ci się mój blog :)
Też lubię ten peeling z BingoSpa. Używam kilku ich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twój blog, przez portal Przepis na kobietę i bardzo się cieszę.
Dodaję do obserwowanych i będę zaglądać do Ciebie częściej.
Zapraszam również w wolnej chwili do mnie oaz do obserwacji!
Oj wygląda zachęcająco. Podoba mi się konsystencja peelingu.
OdpowiedzUsuńPlanuje właśnie zamówienie z Bingo Spa ; ) Po twojej recenzji dodaje do mojej listy ; )
OdpowiedzUsuńPlanuje właśnie zamówienie z Bingo Spa ; ) Po twojej recenzji dodaje do mojej listy ; )
OdpowiedzUsuń