Zakupy, paczki, paczuszki, czyli cała masa nowości

Zakupy, paczki, paczuszki, czyli cała masa nowości

Czas na podsumowanie miesiąca pod względem nowości kosmetycznych, które się u mnie pojawiły.



Zaciekawiło mnie kilka rzeczy z biedronkowej gazetki, więc musiałam się udać na małe zakupy. Serum do rzęs kupione za ok 7-8 zł i początkowo zastanawiałam się czy skład jest taki sam czy to jakaś tańsza wersja tego serum, ale jak się okazało skład jest identyczny jak serum z drogerii. Zdążyłam już otworzyć peeling z Bielendy i zapach ma boski. A kurację z Mariona kupiła już moja mama. Na początku myślałam, że olejek i ampułki to dwa osobne produkty, ale jak się okazało jest to zestaw i kosztował niecałe 7zł (miałam już te ampułki, ale kupowałam je same  za ok. 12-14 zł). Dlatego poprosiłam moja mamę, żeby zobaczyła czy jeszcze jest przy okazji jak będzie w Biedronce bo sama już nie miałam czasu, żeby tam iść. Saszetki z Biovaxu również dostałam w prezencie od mamy.

W Biedronce kupiłam też szczoteczkę do twarzy. 



Jak zwykle moja mama przywiozła mi spory zapas kosmetyków z DM-u. Jeżeli pamiętacie to jakiś czas temu rozwalił mi się pędzel z ebelina i dostałam od DM-u bon an 5 Euro. Nie było problemu z jego realizacją i za ten bon moja mama kupiła pędzel (tym razem inny) dwa szampony jabłkowe i żel pod prysznic. Reszta już kupiona osobno. 


Przybyło mi też sporo próbek balsamu pod prysznic nivea, balsamu antycellulitowego soraya i kremu sensitive od nivea. 


W Rossmannie była promocja na zestawy z Bielenda Professional Home Expert. Bielenda Professional są to kosmetyki przeznaczone do pielęgnacji w gabinetach kosmetycznych. Z tymi kosmetykami mam kontakt w szkole na pracowni kosmetycznej i są naprawdę świetne, dlatego na pewno zaopatrzę się w kilka rzeczy do domu. A Bielenda Professional Home Expert to linia profesjonalnych preparatów do użytku w domu. Jestem bardzo ciekawa działania tego zestawu i tego czy jest równie dobry jak te kosmetyki przeznaczone do użytku w salonach.


Tutaj niestety zdjęcie jest słabe, ale już nie chciałam go robić ponownie. W Naturze na promocji lakierów 1+1 gratis kupiłam dwa topy z efektami essence. 


A na poniższym zdjęciu to nierafinowane masło shea o zapachu waniliowym, które dostałam do testów od mydlarni www.marsylskie.pl. Dostałam też kupon rabatowy, który postaram się zrealizować bo widziałam kila naprawdę ciekawych rzeczy. Recenzja tego masła już wkrótce.


W tym miesiącu przybyło mi naprawdę duuuuużo kosmetyków. Nie wiem kiedy ja to wszystko zużyję. Zaczynam akcję intensywnego zużywania kosmetyków :D
Relacja z majowego spotkania blogerek w Czechowicach

Relacja z majowego spotkania blogerek w Czechowicach

W sobotę 24.05 miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu blogerek, które odbyło się w Czechowicach w restauracji Zeppelin. Do dyspozycji miałyśmy osobną salę w wyjściem na dwór. Nie znałam wcześniej tego miejsca, ale  od razu mi się bardzo mi się spodobało.
Na to spotkanie udałam się prosto z zajęć. Pogoda tego dnia była dosyć kapryśna bo ogólnie było gorąco, duszno i świeciło słońce, ale w trakcie mojej podróży zaczynało się chmurzyć i wiać, ale nie przeszkodziło mi to w dotarciu do celu. Początkowo bałam się, że się gdzieś zgubię bo nie znałam tej okolicy i sama tam nigdy nie byłam, ale udało mi się dotrzeć bez większego problemu.

Organizatorkami tego wspaniałego spotkania były Gosia i Aneta, które są sympatycznymi i wspaniałymi osobami, a z organizacją poradziły sobie wręcz wzorowo. Mam nadzieję, że uda Nam się kiedyś powtórzyć to spotkanie bo było naprawdę świetnie. 

W spotkaniu łącznie ze mną i dwiema wspaniałymi organizatorkami uczestniczyło 13 blogerek.


i Ja, Ola- www.mojakosmetycznapasja.blogspot.com


Na miejscu zostałam mile przywitana przez organizatorki i dostałam plakietkę z moim imieniem i adresem bloga. Fajna sprawa z tymi plakietkami bo ułatwiało to rozpoznawanie nowo poznanych osób, a nie ukrywam, że przy takiej ilości nowo poznanych osób ciężko byłoby mi spamiętać te wszystkie imiona i przypasować je do konkretnych blogów. 


Gdy już wszystkie dziewczyny dotarły na miejsce to mogłyśmy spokojnie usiąść przy stole. Zaczęłyśmy od krótkiego przedstawienia siebie i swojego bloga oraz słodkiego poczęstunku w postaci szarlotki z lodami oraz kawy.

Po tym mogłyśmy już ruszyć do stolika z wymianką "bierz co chcesz", na co niecierpliwie czekałyśmy. Udało mi się wypatrzyć kilka ciekawych rzeczy i mam nadzieję, że się u mnie sprawdzą. Sama niedawno robiłam porządki w kosmetykach, podczas których znalazłam sporo rzeczy, których nie chciałam lub się u mnie nie sprawdziły i nie wiedziałam co z nimi zrobić to właśnie nadarzyła się okazja, żeby się ich pozbyć. Zawsze lepiej przekazać je komuś innemu niż wyrzucić do kosza, więc przyniosłam swoją siateczkę z kosmetykami z pielęgnacji oraz kolorówki. Inne dziewczyny również przyniosły sporo rzeczy, więc stolik był praktycznie cały zapełniony. 


Po skończonej wymiance wróciłyśmy na swoje miejsca, a kolejną atrakcją naszego spotkania był pokaz kręcenia włosów na chustę, który zaprezentowała nam Dominika z bloga www.4cholery.blogspot.com.
Każda z Nas otrzymała po jednej chuście, ale niestety nie starczyło czasu na ćwiczenia tej metody. Mogłyśmy jednak zobaczyć jak to Wykonuje Dominika na dwóch modelkach, którymi były Ania (www.45stopni.blogspot.com) oraz Iza (www.jaskolcze-ziele.blogspot.com). Przed pokazaniem nam sposobu zaplatania włosów mogłyśmy jeszcze zobaczyć efekt tej metody na włosach Kasi (www.kasias1980.blogspot.com), u której Dominika zaplatała włosy na kilka godzin przed spotkaniem. 


Czas biegł strasznie szybko. A kolejną z atrakcji naszego spotkania było spotkanie z Panią brafitterką Moniką Niemiec, która prowadzi salon MiG w Katowicach. Jest to niesamowicie sympatyczna i pełna pasjo osoba, która zna się narzeczy i z pewnością można jej zaufać. Świetnie zna się na swojej pracy i poprowadziła specjalnie dla nas wykład o prawidłowym dobieraniu i zakładaniu biustonosza. Podczas tego wykładu pani Monika zaprezentowała nam kilka modeli biustonoszy (a niektóre z nich były naprawdę świetne) oraz z uśmiechem na twarzy odpowiadała na nasze pytania. Pani Monika jest przemiłą i sympatyczną osobą, której naprawdę miło się słuchało i z chęcią wybiorę się do jej salony, gdy tylko znajdę na to odrobinę czasu. Od Pani Moniki dostałyśmy również kupon -20 zł na wybrany biustonosz, więc warto skorzystać. Niestety ja mam ostatnio bardzo mało czasu. 


Całe spotkanie obfitowało w liczne rozmowy, plotki i masę uśmiechów. Było przesympatycznie i bardzo wesoło. A spotkaniu przyświecał wzniosły cel. Podczas tego spotkania zbierałyśmy bloki i kredki dla dzieci przebywających w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Akcja przeprowadzona pod patronatem Fyndacji Tak Dla Transplantacji  Sami zobaczcie ile rzeczy udało nam się zebrać:

 

Chociaż spotkanie miało być bezprezentowe to organizatorki zaskoczyły nas sporą ilością prezentów. Już kilka dni wcześniej przeczytałam, żeby się zaopatrzyć się w większą torbę. Dlatego wzięłam większą torebkę i myślałam, że się w nią zmieszczę (a miałam jeszcze trochę rzeczy ze szkoły), ale się pomyliłam. Na szczęście nie musiałam z tym wszystkim wracać autobusem, dlatego wielkie podziękowania dla Anety i Krzysztofa za podwiezienie. 


Dziękuję wszystkim za przemiłe spotkanie, wspaniałe towarzystwo i świetnie spędzony czas. Mam nadzieję, ze jeszcze się spotkamy.


A sponsorami tego spotkania byli:
  

Zmywacz do paznokci w żelu od Cztery Pory Roku

Zmywacz do paznokci w żelu od Cztery Pory Roku

Praca, praca, praca i wiele innych obowiązków... Zaniedbuję trochę bloga, ale ostatnio mam naprawdę mało czasu.

Ale dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kolejny produkt z serii nowości od Cztery Pory Roku. Będzie to zmywacz w żelu. Przyznam, że byłam bardzo ciekawa tego produktu, ponieważ nigdy nie miałam okazji używać żelowego zmywacza, więc byłam ciekawa tego wynalazku :)


Zmywacz zamknięty jest w małym opakowaniu o pojemności 60ml (i nie jest to miniaturka tylko pełnowymiarowe opakowanie). Cena takiego zmywacza to ok 6zł. Dla mnie takie małe opakowanie jest fajnym rozwiązaniem, zwłaszcza podczas podróży i na pewno jak tylko skończy mi się ten zmywacz to będę do niego przelewać jakieś inne produkty. Takie opakowanie na pewno nie zajmie dużo miejsca w naszej wyjazdowej kosmetyczce. 

Jak sama nazwa wskazuje, konsystencja jest gęsta i żelowa.. W składzie znajduje się aceton (co na pewno nie wszystkim się spodoba), ale zawiera też m.in glicerynę i olejek lemongrass, które mają za zadanie nawilżać. Jednym z jego plusów jest cudowny cytrusowy zapach, który jest wyczuwalny podczas zmywania i pozostaje na naszych paznokciach. Zmywacz nie wysuszył moich paznokci ani skórek, ale też ich nie nawilżył

Niestety ten produkt mnie trochę rozczarował i chyba najmniej go polubiłam z całej tej paczki od Cztery pory Roku (już wkrótce kolejne recenzje). Jako zmywacz sprawdza się dosyć przeciętnie. O ile z jaśniejszymi lakierami czy odzywkami radzi sobie całkiem nieźle, to już z ciemnymi lakierami już gorzej. Z piaskami i brokatami trzeba się nieźle namęczyć. 

Żeby zmyć lakier z jednego paznokcia muszę nałożyć większą ilość produktu. Niestety płatek szybko wysycha i praktycznie nie da się nim zmywać, dlatego przy każdym paznokciu muszę dokładać żelu. Dzięki żelowej konsystencji miał być wydajny, ale póki co muszę zużywać go dosyć dużo, żeby zmyć lakier ze wszystkich paznokci. Niestety trochę się trzeba z nim namęczyć, żeby zmyć lakier. Ja go nakładam na płatek i od razu przykładam do paznokcia (zanim jeszcze wchłonie się w płatek kosmetyczny), wtedy zmywanie wychodzi łatwiej, ale niestety nie jest to najlepszy zmywacz jaki miałam. Gdybym miała go ocenić to dałabym mu trójeczkę. Nie jest najgorszy, ale też mnie jakoś nie zachwycił.



Miałyście już ten zmywacz ? Może macie o nim inne zdanie ?
Znowu zaszalałam, czyli zakupowe podsumowanie

Znowu zaszalałam, czyli zakupowe podsumowanie

Mało czasu, ale na zakupy się zawsze znajdzie. Praca, szkoła i prawie w domu mnie nie ma. Niestety ostatnio nie mam czasu na odwiedzanie Waszych blogów, za co Was bardzo przepraszam. Jak znajdę czas to nadrobię zaległości. 

Kolejny miesiąc i kolejne dosyć spore zakupy. Tym razem przeważa zdecydowanie kolorówka. Zapasy z pielęgnacji mam dosyć spore i jestem na etapie intensywnego zużywania (co możecie zobaczyć w denkach), dlatego teraz czas na uzupełnienie kosmetyków do makijażu. Zwłaszcza, że w drogeriach takie promocje. No i jak tu przejść obok nich obojętnie ?

Do rossmanna udałam się tylko na promocję -49% na produkty do twarzy. W tygodniu z produkatami do oczu nie byłam bo nic nie miałam w planach kupować. Teraz trwa tydzień z produktami do ust i paznokci, na który pewnie też się nie wybiorę, ponieważ usta rzadko maluję a lakierów mam sporo (i uzupełniłam je jeszcze w naturze :D). 

I tak w rossmannie kupiłam podkład z maybelline (po co mi kolejny to ja nie wiem), puder z manhattanu, róż z Bourjois, korektor Bourjois i korektor Loreala. Głównie postawiłam tutaj na te droższe produkty bo jednak na takiej promocji bardzo się opłaca je kupić. 


 W naturze na -40% byłam dwa razy. Za pierwszym podejściem kupiłam bazę wygładzającą, puder wodoodporny, balsam koloryzujący w kredce w przepięknym czerwonym kolorze (którego nigdy nie byłam zwolenniczką, ale ten jest boski i podoba mi się na moich ustach), kredkę automatyczną, kredkę żelową i korektor, który już wcześniej miałam i powoli się kończy, a polubiłam się z nim.


W Rossmannie jeszcze przed promocjami kupiłam bawełniane rękawiczki, roller do masażu (używam go wraz z olejkiem bio-oil lub kremami ujędrniającymi). oraz tarkę do pięt, która jest dosyć słaba. 


Wodę termalną uriage kupiłam w promocji w super-pharm (lubię wody termalne zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, a ta ma dosyć pozytywne opinie i nie wymaga osuszania), bio-oil kupiłam w promocyjnej cenie w naturze, żel antybakteryjny pochodzi z rossmanna a krem pod oczy z flos-leku kupiłam podobnie jak wodę uriage w super-pharm.


Oczywiście musiałam kupić suchy szampon z Batiste. Skończył mi się już z miesiąc temu i dopiero teraz kupiłam kolejne opakowanie. Bez tego szamponu życie staje się trudniejsze, naprawdę :D

No i jak już mówiłam w naturze byłam dwa razy. Wczoraj zrobiłam drugie podejście i jego efekty widać poniżej.


Kupiłam dwa cienie z kobo, które uwielbiam oraz jeszcze jeden balsam koloryzujący w kredce z catrice, ale w delikatniejszym kolorze i również jest piękny. Chyba polubię malowanie ust, a w przyszłości zaopatrzę się jeszcze w jakieś inne kolorki. 


Lakierów mi nigdy dość. Dlatego zaopatrzyłam się w kolejne. Tylko gdzie ja je wsadzę ? Musze zrobić porządek w mojej specjalnej szufladzie na lakiery bo już się nie mieszczą :D Kupiłam dwa lakiery z Catrice i 3 topy z essence z różnymi efektami, drobinkami itp. Dzisiaj na paznokciach mam połączenie tego drugiego lakieru z tym ostatnim i efekt jest boski. 


Ostatnią rzeczą, którą kupiłam był lakier z Golden Rose, który kupiłam całkiem spontanicznie przechodząc obok ich stoiska. Niestety nie jestem zadowolona, nie podoba mi się jego efekt na paznokciach (jest taki perłowy, wygląda dosyć blado, a do tego jest strasznie gesty i długo schnie).

To by było na tyle. Wiem, ze jest tego sporo. Chyba powinnam iść na odwyk. Zaczynam oszczędzać i w przyszłym miesiącu już nie będę tak kupować. Zawsze tak mówię, ale mam nadzieję, że teraz uda mi się wytrwać w postanowieniu. Czy tylko ja jestem tak uzależniona od zakupów ?

A teraz idę się zbierać do pracy. A wy skorzystałyście z tych wszystkich dużych promocji ? Jak wyglądały Wasze zakupy w ostatnim miesiącu ?


Zużyte w kwietniu, czyli czas na denko

Zużyte w kwietniu, czyli czas na denko

W końcu po tygodniu nieobecności nowy post. Od kiedy mam pracę to jakoś mało czasu na pisanie, ale nie zapomniałam o Was i o blogu. Weekend majowy oczywiście miałam wolny, ale jakoś nie było kiedy bo albo mnie nie było, albo nie miałam ochoty na pisanie. 

Dzisiaj w końcu się za to zabrałam i otworzyłam torebkę z pustymi opakowaniami. Stwierdziłam, że to już najwyższy czas, aby się ich pozbyć bo trochę się tego nazbierało przez miesiąc. Dlatego dzisiaj zapraszam na denko.


Ziaja kuracja dermatologiczna AZS natłuszczająca emulsja do ciała- przez większy czas używałam do dłoni, pod koniec zaczęłam używać również do ciała. Jest to hipoalergiczna, delikatna i bezzapachowa substancja. Skusiłam się na nią ze względu na moje uczulenia. Fajnie nawilżał skórę, ale nie zauważyłam działania łagodzącego podrażnienia czy zwalczającego swędzenie, pieczenie i zaczerwienienie. Był delikatny i na pewno nie podrażniał dodatkowo skóry, ani nie pogarszał dodatkowo jej stanu. Koszt to ok. 16zł 400ml, więc cena przyjazna. Bardzo wydajny i szybko się wchłaniał oraz nie pozostawiał tłustej, lepkiej warstwy. Skóra zostawała po nim miękka i gładka.  Niestety nie powrócę do niego ponownie. 

Ziaja rebuild reduktor rozstępów- kupiłam go już dosyć dawno, ale potem go odstawiłam i nie dokończyłam. Niedawno postanowiłam do niego wrócić i do końca zużyć. Nie łudźmy się, że taki krem pomoże nam zwalczyć rozstępy. Zapachu dość specyficzny, ale mi osobiście nie przypadł do gustu. Używałam go głównie na uda. Nie mam dużego problemu z rozstępami, występują jedynie po zewnętrznej stronie ud i to dosyć wysoko, nie są też bardzo widoczne. U mnie jest to spowodowane najprawdopodobniej wahaniem wagi tzn.raz schudnę potem trochę ta waga znowu skoczy do góry i tak w kółko. Krem oczywiście rozstępów nie zwalczył, ale mam wrażenie, że lekko ujędrnił skórę. Miał fajną, kremową konsystencję, dobrze się rozprowadza, wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Niestety mało wydajny. Ostatnio zaczęłam go używać wraz z rollerem do masażu, który zobaczycie w najbliższym poście zakupowym oraz z olejkiem bio-oil i musze powiedzieć, że moje rozstępy się rozjaśniły (nie zniknęły, ale się rozjaśniły i są dużo mniej widoczne). Miałam też kilka tzw. świeżych rozstępów,  fioletowych (takie rozstępy da się jeszcze usunąć domowymi sposobami) i one zniknęły. Nie była to oczywiście zasługa tego kremu tylko kilku czynników- dieta (może bardziej zmiana sposobu odżywiania bo diety jakiejś specjalnej nie stosuję), jazda na rowerze, olejek bio-oil, kremy i masaże rollerem. Część rozstępów tych świeżych zniknęła, a reszta się rozjaśniła i jest mniej widoczna. Do tego kremu na razie nie wrócę bo na razie będę próbowała innych specyfików, ale mogę powiedzieć, że miałam przyjemne odczucie w trakcie jego używania- poza zapachem. 

BingoSpa żel pod prysznic biała glinka i migdały- TUTAJ znajdziecie jego dokładną recenzję. Dobry i tani produkt, który warto wypróbować. Bardzo przyjemny, słodki, migdałowy zapach. Dobrze się pieni, nie podrażnia, ani nie wysusza, dobrze oczyszcza i jest wydajny. 

Balea kokos i nektaryna żel pod prysznic- ten produkt również doczekał się osobnej recenzji, którą znajdziecie TUTAJ. Jak pewnie wiecie, żele z Balei uwielbiam i przez ostatnie 1,5 roku używam ich regularnie i są to żele, które dominują w mojej łazience. Zapach boski, nieziemski i po prostu cudowny- jak większość żeli Balei. Niestety nie utrzymuje się długo na skórze. Nie podrażnia i nie wysusza, dobrze oczyszcza i jest wydajny, Do tego bardzo tani 0,65 Euro za 300ml. Niestety słabo dostępny bo jedynie w drogeria DM (dostępnych m.in w Niemczech czy Czechach) lub poprzez internet, ale cena jest wtedy wyższa i dochodzą koszty wysyłki. 


Isana zmywacz do paznokci- ten zmywacz uwielbiam, mimo że w składzie ma aceton. Bardzo dobrze radzi sobie ze zmywaniem lakieru, robi to szybko, nie trzeba się z nim męczyć. Ma bardzo dużą pojemność, a przy tym jest bardzo wydajny i starcza na bardzo długo. Póki co mój ulubiony zmywacz. Niestety nie wszystkim spodoba się ten aceton w składzie, ale dla mnie to nie ma dużego znaczenia. paznokcie mam dosyć mocne i nie zauważyłam, żeby mi szkodził. 

Bourjois płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu- kupiłam na promocji w Rossmannie, gdy było -40% na pielęgnację twarzy i nie żałuję. Dobrze sprawdzał się przy codziennym demakijażu zarówno twarzy jak i oczu. Radził sobie z delikatnym i mocnym makijażem. Dobrze zmywał tusz czy kreski. Nie wiem jak radzi sobie z wodoodpornym makijażem bo nie używałam przez ten czas żadnych wodoodpornych kosmetyków. Dokładnie oczyszcza, nie podrażnia skóry ani oczu, nie szczypie, nie wysusza, ma neutralny zapach, jest bardzo wydajny i ma przystępną cenę. Może do niego wrócę. Byłam z niego zadowolona i nie zauważyłam jakichś minusów, ale chyba bardziej zaprzyjaźniłam się z Biodermą czy płynem BeBeauty. 

Playboy PinUp- dostałam go na święta.Nie umiem opisywać zapachów, ale jest dosyć słodki i jednocześnie ciężki. Używałam w okresie zimowym i sprawdzał się fajnie. Może nie jest to dokładnie mój zapach, ale nie drażnił mnie aż tak, żeby go nie używać. Wolę bardziej świeże, owocowe i słodkie, ale nie tak ciężkie zapachy. Na zimę był ok, ale teraz wiosną pewnie bym go nie użyła. Natomiast bardzo podobał się mojej mamie, więc wszystko zależy od gustu i upodobań. Nie był zły, ale nie jest to do końca taki zapach jaki lubię i nie zachwycił mnie tak bardzo, żeby do niego wrócić. A zapach nie utrzymywał się bardzo długo, ale też nie znika po kilku chwilach. Jak za taką cenę to nie jest źle. 


Perfecta maska-serum do rąk i szafirowy peeling do rąk-peeling dosyć delikatny, starczył mi na 3 użycia, jednak mógłby być trochę mocniejszy. Natomiast maskę zużyłam całą za pierwszym razem do parafiny. Jest dosyć tłusta, więc jeżeli chcecie jej użyć samą bez parafiny to polecam pod bawełniane rękawiczki na noc, wtedy fajnie się wchłonie. Dłonie po tym zabiegu były gładkie i miękkie, ale jakiegoś efektu "wow" nie było. Dosyć przeciętny produkt, który mnie nie zachwycił. Do tego efekt nie utrzymuje się zbyt długo. Zapach też nie przypadł mi do gustu. Nie w moim typie. Do tego zestawu nie wrócę. 

Playboy balsam play it sexy- zwykła próbka, więc za bardzo nie mogę się na jego temat wypowiedzieć. To co mnie urzekło to jego niesamowity zapach. Jest słodki i bardzo przyjemny. Mnie zachwycił, dlatego na pewno skusze się na pełnowymiarowe opakowanie, ale najpierw muszę wykończyć balsamy, które mam w domu (a trochę ich jest). Konsystencja nie jest za gęsta, bardziej w formie mleczka, ale łatwo się rozprowadza i szybko się wchłonął. Pozostawił skórę miękką, delikatną, a taka mała saszetka wystarczyła mi na całe nogi i ręce. A zapach jest mocno wyczuwalny na skórze i bardzo długo się na niej utrzymywał. Naprawdę mam chęć na pełnowymiarowe opakowanie. 

Oillan regenerujący koncentrat do rak- przeznaczony dla osób z alergiami skórnymi, w tym z AZS. Zapach nieprzyjemny, pachnie jakby był stały, zwietrzały, ale nie zapach jest najważniejszy. Dobrze natłuszczał i nawilżał moją suchą, podrażnioną i z objawami alergicznymi skórę dłoni. Gdy moja skóra była tak nieprzyjemnie sucha to po jego nałożeniu odczuwałam takie uczucie ulgi, a skóra stawała się delikatna i gładka. Jak już mówiłam to bardzo dobrze nawilżał i natłuszczał moje dłonie. Nie raz mi pomagał, dlatego na pewno do niego wrócę. Zwłaszcza, że moje dłonie często są przesuszone po tych wszystkich maściach i całym leczeniu. Jak najbardziej polecam alergikom czy osobom z AZS.

Eveline odżywka diamentowa do paznokci- uwielbiam odżywki Eveline. Pomimo, że odżywka diamentowa i 8w1 mają identyczne składy to mam wrażenie, że 8w1 jest lepsza. Nie wiem dlaczego, ale przy tej miałam wrażenie, że moje paznokcie się bardziej rozdwajają. Wiem, że nie wszyscy są jej zwolennikami i niektórym zaszkodziła, a to za sprawą obecności w składzie formaldehydu. Mi na szczęście nie zaszkodziła, tylko pomogła, dlatego zaliczam się do grona zwolenników tej odżywki. Moje paznokcie zazwyczaj były mocne, grube i raczej się nie łamały. Ale były takie okresy, że były osłabione np. po żelach i wtedy na ratunek przychodziła mi ta odżywka. Paznokcie szybko przy niej wracały do formy. Przy jej stosowaniu praktycznie wcale się nie łamały i bardzo szybko rosły. Jej plusem jest też to, że świetnie na niej trzyma się lakier. Nawet taki tani lakier utrzymuje się u mnie ok 4 dni jak nie więcej. Obecnie używam jej właśnie jako bazy pod lakier i sprawdza się rewelacyjnie. Odzywkę 8w1 poleciłam mojej mamie, która używała jej regularnie według wskazań na opakowaniu i udało jej się zapuścić piękne i długie paznokcie. A wcześniej strasznie się jej łamały i nie mogła ich zapuścić nawet na 1mm. Polecam, ale uważajcie bo są przypadki, że działa zupełnie na odwrót. Musicie dokładnie obserwować paznokcie przy jej stosowaniu i najlepiej najpierw wypróbujcie je na 1 paznokci, żeby sprawdzić czy nic złego się nie dzieje. 


Maybelline Affinitone puder- nie tak dawno o nim pisałam (recenzja TUTAJ), a już kilka dni później spadł mi i całkowicie się rozleciał. Nawet go nie ratowałam bo nie było go już dużo, a poza tym nie byłam nim zachwycona, jeżeli pamiętacie. Słabo matuje, po godzinie już muszę dokonywać poprawek, na moje cerze tworzył efekty maski, dawał pudrowy efekt, podkreślał niedoskonałości, a cera nie wyglądała po jego zastosowaniu korzystnie. Do tego szybko się ściera i ma w środku beznadziejną gąbeczkę. Tak więc bardzo się cieszę, ze się rozwalił i poszedł do kosza :D Do plusów mogę jedynie zaliczyć opakowanie z lusterkiem, cenę, wybór kolorów, konsystencję oraz dostępność. Ale jego działanie to kompletna pomyłka. Najgorszy puder jaki miałam. 

Rimmel Match Perfection- mam odcień 101 classic ivory. Zużywanie podkładów idzie mi jakoś opornie, ale w końcu o jeden mniej :D Ma bardzo lejącą konsystencję, jest lekki, wyrównuje koloryt, ale nie kryje. Krótko utrzymuje się na twarzy, szybko się z niej ściera, wymaga przypudrowania, ma dużo dostępnych kolorów (w tym jeden bardzo jaśniutki za co duży plus) i ma przyjemny zapach, a na promocji można go dostać w bardzo przystępnej cenie. Ma praktyczne opakowanie z pompką, ale nie można go zużyć do końca bo dużo podkładu zostaje na ściankach (co widać na zdjęciu). Łatwo się rozprowadza, nie robi smug i dopasowuje się do cery. Polecam dla osób, które potrzebują wyrównania kolorytu, lekkiego i delikatnego efektu. Jeżeli szukacie czegoś z dobrze kryjącego to niestety tutaj niestety się zawiedziecie. Można się zawsze ratować korektorem. Jest bardzo lekki, wiec fajnie sprawdza się wiosną. Ładnie wygląda na cerze, nie tworzy efektu maski, ale pozostawia lekki połysk, więc trzeba cerę zmatowić pudrem (zwłaszcza tłustą). Ja mam jeszcze kolor 010 light porcelan, który używam do rozjaśniania za ciemnych podkładów i fajnie się do tego sprawdza. Ma przyjemny zapach. Nie wiem czy kupię ponownie. 


I tak dobrnęłam do końca. Moje denkowe posty zawsze są dosyć długie. Zabieram się za dalsze zużywanie bo trzeba trochę uszczuplić zapasy. Powoli kolejne produkty zmierzają do końca, więc za miesiąc kolejne podsumowanie zużyć. 

Miałyście coś z tych kosmetyków ? Jakie macie o nich zdanie ?
Copyright © 2014 Moja Kosmetyczna Pasja , Blogger